Saturday 20 November 2010

Zakupy w polskim sklepie/ Polish shop

Nuno miał ochotę na pierogi. Chyba w końcu muszę się nauczyć je lepić (Ilona, doceniłabym przesłanie przepisu). Próbowaliśmy znaleźć restaurację polską w Barcelonie, ale poszukiwania były bezowocne. Jedna została zamknięta, na jej miejscu powstał bar brazylijski, inne też podzieliły ten los. Pozostała nam wyprawa do polskiego sklepu Krakoviak, który znajduje się w pobliży Sagrada Familia. Sklep nie jest duży, ale cała powierzchnia jest wykorzystana do granic możliwości. Można tam znaleźć wszystkie produkty, za którymi może tęsknić polski emigrant: pieczywo polskie, wędliny, twaróg, żurek, ogórki kiszone. No i oczywiście pierogi (mrożone, ale są). Do tego soki polskie (Kubuś), słodycze (od ptasiego mleczka po batoniki Pawełek), zupki instant Knorra, gołąbki w słoikach. I alkohole, polskie piwko, polskie wódeczki. Są też polskie gazety i tablica informacyjna (ogłoszenia o pracy, wynajmie mieszkań, etc). Można też wysłać stąd paczkę, a przewoźnik jadący po dostawę do Polski ją dostarczy.
Krakowiak to taka oaza polskości, nie trzeba nawet języka hiszpańskiego znać, bo cała obsługa to Polacy oczywiście. I nawet jak Nuno płacił za zakupu, to powiedzieli po polsku: Dziesięć osiemdziesiąt.


Nuno wanted to eat pierogi. Maybe it’s time I learn how to make them (Ilona, your recipe for pierogi would be appreciated).We tried to find a Polish restaurant in Barcelona, but apparently there is none. There is a Brazilian bar in the place where there used to be one and it seems as all the others have shared the same fate. So we had no choice but to go to a Polish shop Krakoviak, situated near the Sagrada Familia. The shop is not big, but they knew how to use its capacity. You can find there all the products that a Polish emigrant can miss: Polish bread, sausages, cottage cheese, żurek, pickles. And of course, pierogi (frozen ones, but still). They also have Polish juices (Kubuś), sweets (from ptasie mleczko [marshmallow] to chocolate bars Pawełek), Knorr instant soups, gołąbki [minced meat in cabbage leaves] in jars. And since any Polish shop would survive without Tyskie, Lech or Żywiec (Polish beer) or Polish vodka (Żubrówka, Żołądkowa Gorzka, Wyborowa), there is a whole shelf only with those products. There are also Polish newspapers and bulletin board with job ads, rental ads, etc. You can even send a package from here, when a supplier goes to Poland for more products, he can deliver your package. Krakowiak is a Polish place from the very first sight. And not only because it sells Polish products. It is a place where one doesn’t have to know Spanish, where all the stuff are Poles. Even when Nuno was paying, and he certainly doesn’t look as if he was from eastern Europe, they still said the price in Polish: “Dziesięć osiemdziesiąt”.

1 comment:

Mama Pacałka said...

przesle, przesle, musze tylko dopracowac proporcje, bo za 1 razem byly za grube i twarde, a za drugim za cienkie i farsz wyplynal przy gotowaniu. ale tym sie nie chwalilam na moim blogu hehe
narazie sie inspirowalam tym: http://whiteplate.blogspot.com/2010/11/twoje-pierwsze-ruskie-pierogi.html

Post a Comment

Saturday 20 November 2010

Zakupy w polskim sklepie/ Polish shop

Nuno miał ochotę na pierogi. Chyba w końcu muszę się nauczyć je lepić (Ilona, doceniłabym przesłanie przepisu). Próbowaliśmy znaleźć restaurację polską w Barcelonie, ale poszukiwania były bezowocne. Jedna została zamknięta, na jej miejscu powstał bar brazylijski, inne też podzieliły ten los. Pozostała nam wyprawa do polskiego sklepu Krakoviak, który znajduje się w pobliży Sagrada Familia. Sklep nie jest duży, ale cała powierzchnia jest wykorzystana do granic możliwości. Można tam znaleźć wszystkie produkty, za którymi może tęsknić polski emigrant: pieczywo polskie, wędliny, twaróg, żurek, ogórki kiszone. No i oczywiście pierogi (mrożone, ale są). Do tego soki polskie (Kubuś), słodycze (od ptasiego mleczka po batoniki Pawełek), zupki instant Knorra, gołąbki w słoikach. I alkohole, polskie piwko, polskie wódeczki. Są też polskie gazety i tablica informacyjna (ogłoszenia o pracy, wynajmie mieszkań, etc). Można też wysłać stąd paczkę, a przewoźnik jadący po dostawę do Polski ją dostarczy.
Krakowiak to taka oaza polskości, nie trzeba nawet języka hiszpańskiego znać, bo cała obsługa to Polacy oczywiście. I nawet jak Nuno płacił za zakupu, to powiedzieli po polsku: Dziesięć osiemdziesiąt.


Nuno wanted to eat pierogi. Maybe it’s time I learn how to make them (Ilona, your recipe for pierogi would be appreciated).We tried to find a Polish restaurant in Barcelona, but apparently there is none. There is a Brazilian bar in the place where there used to be one and it seems as all the others have shared the same fate. So we had no choice but to go to a Polish shop Krakoviak, situated near the Sagrada Familia. The shop is not big, but they knew how to use its capacity. You can find there all the products that a Polish emigrant can miss: Polish bread, sausages, cottage cheese, żurek, pickles. And of course, pierogi (frozen ones, but still). They also have Polish juices (Kubuś), sweets (from ptasie mleczko [marshmallow] to chocolate bars Pawełek), Knorr instant soups, gołąbki [minced meat in cabbage leaves] in jars. And since any Polish shop would survive without Tyskie, Lech or Żywiec (Polish beer) or Polish vodka (Żubrówka, Żołądkowa Gorzka, Wyborowa), there is a whole shelf only with those products. There are also Polish newspapers and bulletin board with job ads, rental ads, etc. You can even send a package from here, when a supplier goes to Poland for more products, he can deliver your package. Krakowiak is a Polish place from the very first sight. And not only because it sells Polish products. It is a place where one doesn’t have to know Spanish, where all the stuff are Poles. Even when Nuno was paying, and he certainly doesn’t look as if he was from eastern Europe, they still said the price in Polish: “Dziesięć osiemdziesiąt”.

1 comment:

Mama Pacałka said...

przesle, przesle, musze tylko dopracowac proporcje, bo za 1 razem byly za grube i twarde, a za drugim za cienkie i farsz wyplynal przy gotowaniu. ale tym sie nie chwalilam na moim blogu hehe
narazie sie inspirowalam tym: http://whiteplate.blogspot.com/2010/11/twoje-pierwsze-ruskie-pierogi.html

Post a Comment