Sunday 30 October 2011

Wizyta w browarze/ Visit in a brewery

Piwo z pianką na dwa palce. Oczywiście polskie najlepsze jest na świecie. Na szczęście polski sklep w pobliżu i można od czasu do czasu przypomnieć sobie jak Tyskie czy Żywiec smakują. Portugalski Super Bock też nie jest zły, tylko malutki. Na temat hiszpańskiego piwa się nie wypowiadam, nie smakuje mi za bardzo, od czasu do czasu mogę wypić, zamawiam wtedy butelkowaną Voll-Damm. Tak się złożyło, że ostatnim budynkiem, który poszliśmy zwiedzić była stara fabryka Estrella Damn. I nawet nie wiedzieliśmy, że zostaniemy poczęstowani piwem.


Stary browar jest teraz miejscem, gdzie odbywają się różne koncerty czy imprezy tematyczne, gdzieś też przeczytałam, że w każdą środę od 17 do 19:45 można załapać się na zwiedzanie z przewodnikiem. Nasze zwiedzanie bez przewodnika było ciekawe, ze względu na zgromadzone eksponaty: stare nalewaki, beczki, przegląd różnych butelek, kufli i szklanek, zmieniające się przez lata logo i plakaty reklamujące piwo z poprzednich epok. A do tego historia powstania browaru, produkowanego od 1876.

Na zdrowie! Salud!

Beer with two fingers of foam. For me, the polish beer is the best. And I am lucky to live not far from a Polish shop so if I feel like drinking a Tyskie or Żywiec, I just go there and buy one. Nuno tries to convince me that actually Portuguese beer has this unique and perfect flavour. So when he hasn’t been drinking Super Bock for some time, we go to A casa Portuguesa to have some of those mini beers. But he still hasn’t convinced me. But we both agree that Spanish beer is just not our thing. If we drink it, we usually have bottled Voll Damn.
I mentioned beer cause the last building we visited on 48hBCN was Estrella Damn brewery. And there was beer tasting.


The old brewery is now a hip place where a lot of concerts and festivals take place. I read somewhere that every Wednesday from 17 to 19:45, there are guided tours organized. Ours, as it was free (beer was free as well, so I won’t complain) didn’t involve a guide who could explain us the history of the brewery, that started in 1876. Since there were many interesting objects, we enjoyed it quite a lot: old beer dispensers, barrels, the collection of bottles, glasses, logos and posters that showed how they all changed with years. I really enjoyed old advertising posters.

Cheers! Salud!

(posters from http://enlos50y60.blogspot.com, http://www.interactivadigital.com, and official Estrella website http://www.estrelladamm.com)

Friday 28 October 2011

Azja, manga, Hello Kitty/ Asia, manga, Hello Kitty

W ramach festiwalu 48hBCN wybraliśmy się do Casa Asia, fundacji promującej relacje między Azją a Hiszpanią na wszystkich płaszczyznach: kulturalnej, handlowej, politycznej, socjalnej. Modernistyczny budynek mieści się przy Diagonal, minęliśmy go kilkanaście razy, ale dopiero podczas tego festiwalu mieliśmy okazję podziwiać przepiękne wnętrza i ciekawe połączenia dekoracyjne.


W Centrum Kultury Azji organizowane są liczne wystawy, wykłady, konferencje, festiwale, kursy językowe mające przybliżyć azjatycką kulturę- my trafiliśmy na wystawę komiksów, wystawę o stereotypowych postaciach kreskówek i mang japońskich, w jednej z sal można nawet było obejrzeć stare kultowe kreskówki. Nie mogło zabraknąć różowego pokoiku udekorowanego w całości w stylu Hello Kitty, wszystkie elementy zawierały jej logo.
Wizyta obowiązkowa nie tylko dla fanów Hello Kitty.



Thanks to the festival 48hBCN we went to Casa Asia, a foundation promoting the relationship between Asia and Spain at all levels: cultural, commercial, political, social. The modernist building located at Diagonal, we passed it a dozen times, but only now we had the opportunity to admire the beautiful interior and interesting decorations.


The Asian Cultural Centre organized numerous exhibitions, lectures, conferences, festivals, language courses that are designed to promote Asia in Barcelona. We saw exhibition on manga and anime culture, about stereotypem characters in Japanese cartoons, there was a separate room where you could see old cartoons. There was another room decorated only with things with Hello Kitty logo, all pink and infantile.
The visit to Casa Asia is obligatory not only for Hello Kitty fans.


Monday 24 October 2011

Zielony biurowiec/ Green building

Po bibliotece, która była przykładem dość tradycyjnej architektury, następnym budynkiem, który zwiedziliśmy był ultranowoczesny i ekologiczny biurowiec MEDIA TIC. Mieliśmy szczęście, że naszym przewodnikiem był sam architekt, który zaprojektował ten ciekawy budynek w dzielnicy 22@. I mimo że wizyta była po katalońsku, słuchaliśmy zafascynowani (dla fanów serialu How I met your mother: architekt Enric Ruiz Geli był jak Ted Mosby opowiadający o swoim wieżowcu, z taką pasją i interesującymi szczegółami, że wizyta, która miała trwać 40 minut a trwałą półtorej godziny zleciała szybko) o ekologicznych rozwiązaniach zastosowanych przy budowie. W lipcu z moją rumuńską koleżanką Andą zwiedzaliśmy ultranowoczesną dzielnicę 22@ i już wtedy zwróciliśmy uwagę na ciekawą i innowacyjną fasadę tego budynku w kształcie kwiatów.

Okazało się, że nie jest to tylko upiększający element, ale ma zastosowanie praktyczne- panele ograniczające promieniowanie słoneczne- przez to ogranicza się konieczność używania klimatyzacji i ogranicza się zużycie energii. Architekt podkreślał niejednokrotnie, że musimy stać się bardziej świadomi i żądać, żeby architekci jak najlepiej wykorzystali nowoczesne technologie i warunki klimatyczne, aby ograniczyć zużycie energii. I że przyszłość architektury to właśnie budowanie eko-dzielnic.
I wcale nie musi to być o wiele bardziej kosztowne niż budowa budynku, który nie jest eco-friendly. Enric Ruiz Geli jest laureatem wielu międzynarodowych nagród, w dziedzinie innowacji budynków przyjaznych środowisku. A do tego znalazł czas na oprowadzenie (za darmo) przypadkowej grupy ludzi, którzy chcieli zobaczyć jego dzieło.


After visiting the library, which was an example of rather traditional architecture, we visited a very modern and eco friendly office building Media Tic. We were lucky that out guide was the architect who design this interesting building located in the innovative district called 22@. And the visit was so interesting that we almost forgot it was in Catalan, we were fascinated by the stories the architect Enric Ruiz Geli shared with the crowd of anonymous people. We felt like listening to Ted Mosby (fans of How I met your mother understand what I mean). The visit that was to last 40 minutes ended after 1hr 30 min and we didn’t get bored, quite on the contrary. Surprisingly the lecture on the purpose of modern architecture in modern world, the innovation of solutions to reduce pollution.


It was inspiring, and what we thought was only nicely design building (in July when my Romanian friend Anda visited us, we decided to have a walk in a modern and original district 22@ and already we were impressed with this green building and its façade in the shape of flowers) was more than just a nicely design building. We were explained that the façade has a very practical application that reduces the use of air conditioning and minimize energy consumption. Solar panels and other solutions (to memorize them all was just too much for my memory) were used. The architect tried to answer all the question the visitors had and tried to made them more environment conscious . According to him, the future of the architecture is to build eco-districts, taking advantage of climatic conditions of a determined place and innovate modern technology to serve people.


According to him eco doesn’t have to mean more expensive than a construction of normal building. Enric Ruiz Geli has won many international awards for innovation in the field of environmentally friendly buildings. And still he wants to dedicate time and energy to guide (for free) some people who decided to visit his building.

Saturday 22 October 2011

48 godzin drzwi otwartych/ 48 hours of open house

W weekend mieliśmy odpoczywać, bo nie zdążyłam zregenerować jeszcze sił po powrocie z Polski. Jeszcze w piątek na pytanie Carmen, czy mamy jakieś specjalne plany odpowiedziałam, że nie, że pewnie zostaniemy w domu, ewentualnie na jakiś spacer pójdziemy. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała poszukać jakiejś inspiracji w Internecie. Dziwnym trafem (bo szukałam czegoś zupełnie innego) trafiłam na pewną stronę, a na stronie tej kliknęłam na linka festiwalu 48h Open House BCN. W skrócie wyjaśnię pomysł tej inicjatywy architektonicznej: podczas 48 godzin 160 budynków, niektóre niedostępne na co dzień dla zwiedzających, otwiera swoje drzwi dla barcelończyków. Gratka dla miłośników architektury, dla zainteresowanych historią miasta, dla ciekawych odkrycia sekretów i tajemnic budynków, które mija się setki razy i zawsze się zastanawia, co się ukrywa za ich drzwiami. Nie da się zobaczyć 160 budynków w 2 dni, więc w piątek zrobiliśmy selekcję najbardziej interesujących nas miejsc, zapisaliśmy na kartce adresy, podładowaliśmy baterię w aparacie i byliśmy gotowi. Hotele, banki, biblioteki, nowoczesne biurowce, teatry, schrony przeciwlotnicze, wieże, cmentarze, lofty i wiele innych. Od wyboru do koloru, każdy mógł znaleźć coś dla siebie.


Niestety, jak to na imprezach darmowych bywa, było dużo chętnych, więc w niedzielę z 4 budynków, które chcieliśmy zobaczyć, udało nam się wejść tylko do starej fabryki piwa. Do tego kolejki, a przy wizytach z przewodnikiem konieczność zapisania się na listę, ale nie narzekamy, bo trafił nam się ciekawa wycieczka z architektem nowoczesnego biurowca. Ale po kolei.

Pierwszym przystankiem na naszej mapie była biblioteka masońska imienia Rossend Arús, który był jedną z najważniejszych postaci masonerii katalońskiej. Do biblioteki wchodzi się po majestatycznych schodach, z ozdobnymi kolumnami po obu stronach, na górze wita nam replika Statui Wolności. Biblioteka jest bardzo ładna, mi się szczególnie podobały sufity i fakt, że z zewnątrz budynek nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Niestety nie za wiele wiem o symbolice masonerii, nie było też żadnego przewodnika, który mógłby nam wyjaśnić ukryte w bibliotece znaki.

Bibliotekę można odwiedzać (poniedziałek, środę i piątek od 09:30h do 15:00h oraz we wtorek i czwartek od 16:00h do 21:00h).


We were supposed to get some rest during the weekend as I was still quite tired after going home for few days. On Friday, when Carmen asked me if we had any plans I replied convinced that if we did something, it would be going for a walk. However, I wouldn’t be myself if I hadn’t searched on the Internet for some inspiration. Randomly I came across interesting website, then I clicked on their link, and I found out that this weekend the 48hr Open House in BCN is organized. This seemed interesting enough for me to start reading about this architectonical initiative. The idea is to open 160 buildings that normally ate not open for visitors, give to the barcelonians the opportunity to get to know better their city. Of you are interested in architecture or history of the city or just wanted to discover some secrets behind closed doors that you passed by hundreds of times and always wondered what was behind them. During 48 hours you had the chance to reveal many secrets of Barcelona’s most interesting buildings. Hotels, banks, libraries, modern offices, theaters, shelters, towers, cemeteries, lofts many more. Everybody could find something that he was passionate about and never had the chance to visit. As it is impossible to see all of them in just 2 days we had to make a selection of what we wanted to visit. We wrote down the addresses, charged my cam battery and we were ready to go.

Unfortunately, as it was a free event, there were so many people interested. That is why on Sunday instead of visiting 5 buildings we chose, we only entered an old beer factory. And we had to queue a bit waiting for guided tours, but I won't complain cause we visited one modern office building with its architect. But let's start from the beginning.

The first stop on our route was a Masonic library, founded by Rossend Arus, one of the most important figures of the Catalan Freemasonry. You enter the library through the majestic staircase with decorative columns on both sides, where on the top the replica of the Statue of Liberty greets you. The library is really nice architectonically, I especially liked the ceilings and the fact that from outside it is such an ordinary building you almost don’t notice it.
Unfortunately we don’t know a lot Freemasonry movement and there was no guide tour, so nobody could explain us some hidden symbols.


The library is open, so you can visit it (opening hours: Monday, Wednesday and Friday from 09:30 h to 15:00 h and Tuesday and Thursday from 16:00 h to 21:00 h).

Sunday 30 October 2011

Wizyta w browarze/ Visit in a brewery

Piwo z pianką na dwa palce. Oczywiście polskie najlepsze jest na świecie. Na szczęście polski sklep w pobliżu i można od czasu do czasu przypomnieć sobie jak Tyskie czy Żywiec smakują. Portugalski Super Bock też nie jest zły, tylko malutki. Na temat hiszpańskiego piwa się nie wypowiadam, nie smakuje mi za bardzo, od czasu do czasu mogę wypić, zamawiam wtedy butelkowaną Voll-Damm. Tak się złożyło, że ostatnim budynkiem, który poszliśmy zwiedzić była stara fabryka Estrella Damn. I nawet nie wiedzieliśmy, że zostaniemy poczęstowani piwem.


Stary browar jest teraz miejscem, gdzie odbywają się różne koncerty czy imprezy tematyczne, gdzieś też przeczytałam, że w każdą środę od 17 do 19:45 można załapać się na zwiedzanie z przewodnikiem. Nasze zwiedzanie bez przewodnika było ciekawe, ze względu na zgromadzone eksponaty: stare nalewaki, beczki, przegląd różnych butelek, kufli i szklanek, zmieniające się przez lata logo i plakaty reklamujące piwo z poprzednich epok. A do tego historia powstania browaru, produkowanego od 1876.

Na zdrowie! Salud!

Beer with two fingers of foam. For me, the polish beer is the best. And I am lucky to live not far from a Polish shop so if I feel like drinking a Tyskie or Żywiec, I just go there and buy one. Nuno tries to convince me that actually Portuguese beer has this unique and perfect flavour. So when he hasn’t been drinking Super Bock for some time, we go to A casa Portuguesa to have some of those mini beers. But he still hasn’t convinced me. But we both agree that Spanish beer is just not our thing. If we drink it, we usually have bottled Voll Damn.
I mentioned beer cause the last building we visited on 48hBCN was Estrella Damn brewery. And there was beer tasting.


The old brewery is now a hip place where a lot of concerts and festivals take place. I read somewhere that every Wednesday from 17 to 19:45, there are guided tours organized. Ours, as it was free (beer was free as well, so I won’t complain) didn’t involve a guide who could explain us the history of the brewery, that started in 1876. Since there were many interesting objects, we enjoyed it quite a lot: old beer dispensers, barrels, the collection of bottles, glasses, logos and posters that showed how they all changed with years. I really enjoyed old advertising posters.

Cheers! Salud!

(posters from http://enlos50y60.blogspot.com, http://www.interactivadigital.com, and official Estrella website http://www.estrelladamm.com)

Friday 28 October 2011

Azja, manga, Hello Kitty/ Asia, manga, Hello Kitty

W ramach festiwalu 48hBCN wybraliśmy się do Casa Asia, fundacji promującej relacje między Azją a Hiszpanią na wszystkich płaszczyznach: kulturalnej, handlowej, politycznej, socjalnej. Modernistyczny budynek mieści się przy Diagonal, minęliśmy go kilkanaście razy, ale dopiero podczas tego festiwalu mieliśmy okazję podziwiać przepiękne wnętrza i ciekawe połączenia dekoracyjne.


W Centrum Kultury Azji organizowane są liczne wystawy, wykłady, konferencje, festiwale, kursy językowe mające przybliżyć azjatycką kulturę- my trafiliśmy na wystawę komiksów, wystawę o stereotypowych postaciach kreskówek i mang japońskich, w jednej z sal można nawet było obejrzeć stare kultowe kreskówki. Nie mogło zabraknąć różowego pokoiku udekorowanego w całości w stylu Hello Kitty, wszystkie elementy zawierały jej logo.
Wizyta obowiązkowa nie tylko dla fanów Hello Kitty.



Thanks to the festival 48hBCN we went to Casa Asia, a foundation promoting the relationship between Asia and Spain at all levels: cultural, commercial, political, social. The modernist building located at Diagonal, we passed it a dozen times, but only now we had the opportunity to admire the beautiful interior and interesting decorations.


The Asian Cultural Centre organized numerous exhibitions, lectures, conferences, festivals, language courses that are designed to promote Asia in Barcelona. We saw exhibition on manga and anime culture, about stereotypem characters in Japanese cartoons, there was a separate room where you could see old cartoons. There was another room decorated only with things with Hello Kitty logo, all pink and infantile.
The visit to Casa Asia is obligatory not only for Hello Kitty fans.


Monday 24 October 2011

Zielony biurowiec/ Green building

Po bibliotece, która była przykładem dość tradycyjnej architektury, następnym budynkiem, który zwiedziliśmy był ultranowoczesny i ekologiczny biurowiec MEDIA TIC. Mieliśmy szczęście, że naszym przewodnikiem był sam architekt, który zaprojektował ten ciekawy budynek w dzielnicy 22@. I mimo że wizyta była po katalońsku, słuchaliśmy zafascynowani (dla fanów serialu How I met your mother: architekt Enric Ruiz Geli był jak Ted Mosby opowiadający o swoim wieżowcu, z taką pasją i interesującymi szczegółami, że wizyta, która miała trwać 40 minut a trwałą półtorej godziny zleciała szybko) o ekologicznych rozwiązaniach zastosowanych przy budowie. W lipcu z moją rumuńską koleżanką Andą zwiedzaliśmy ultranowoczesną dzielnicę 22@ i już wtedy zwróciliśmy uwagę na ciekawą i innowacyjną fasadę tego budynku w kształcie kwiatów.

Okazało się, że nie jest to tylko upiększający element, ale ma zastosowanie praktyczne- panele ograniczające promieniowanie słoneczne- przez to ogranicza się konieczność używania klimatyzacji i ogranicza się zużycie energii. Architekt podkreślał niejednokrotnie, że musimy stać się bardziej świadomi i żądać, żeby architekci jak najlepiej wykorzystali nowoczesne technologie i warunki klimatyczne, aby ograniczyć zużycie energii. I że przyszłość architektury to właśnie budowanie eko-dzielnic.
I wcale nie musi to być o wiele bardziej kosztowne niż budowa budynku, który nie jest eco-friendly. Enric Ruiz Geli jest laureatem wielu międzynarodowych nagród, w dziedzinie innowacji budynków przyjaznych środowisku. A do tego znalazł czas na oprowadzenie (za darmo) przypadkowej grupy ludzi, którzy chcieli zobaczyć jego dzieło.


After visiting the library, which was an example of rather traditional architecture, we visited a very modern and eco friendly office building Media Tic. We were lucky that out guide was the architect who design this interesting building located in the innovative district called 22@. And the visit was so interesting that we almost forgot it was in Catalan, we were fascinated by the stories the architect Enric Ruiz Geli shared with the crowd of anonymous people. We felt like listening to Ted Mosby (fans of How I met your mother understand what I mean). The visit that was to last 40 minutes ended after 1hr 30 min and we didn’t get bored, quite on the contrary. Surprisingly the lecture on the purpose of modern architecture in modern world, the innovation of solutions to reduce pollution.


It was inspiring, and what we thought was only nicely design building (in July when my Romanian friend Anda visited us, we decided to have a walk in a modern and original district 22@ and already we were impressed with this green building and its façade in the shape of flowers) was more than just a nicely design building. We were explained that the façade has a very practical application that reduces the use of air conditioning and minimize energy consumption. Solar panels and other solutions (to memorize them all was just too much for my memory) were used. The architect tried to answer all the question the visitors had and tried to made them more environment conscious . According to him, the future of the architecture is to build eco-districts, taking advantage of climatic conditions of a determined place and innovate modern technology to serve people.


According to him eco doesn’t have to mean more expensive than a construction of normal building. Enric Ruiz Geli has won many international awards for innovation in the field of environmentally friendly buildings. And still he wants to dedicate time and energy to guide (for free) some people who decided to visit his building.

Saturday 22 October 2011

48 godzin drzwi otwartych/ 48 hours of open house

W weekend mieliśmy odpoczywać, bo nie zdążyłam zregenerować jeszcze sił po powrocie z Polski. Jeszcze w piątek na pytanie Carmen, czy mamy jakieś specjalne plany odpowiedziałam, że nie, że pewnie zostaniemy w domu, ewentualnie na jakiś spacer pójdziemy. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała poszukać jakiejś inspiracji w Internecie. Dziwnym trafem (bo szukałam czegoś zupełnie innego) trafiłam na pewną stronę, a na stronie tej kliknęłam na linka festiwalu 48h Open House BCN. W skrócie wyjaśnię pomysł tej inicjatywy architektonicznej: podczas 48 godzin 160 budynków, niektóre niedostępne na co dzień dla zwiedzających, otwiera swoje drzwi dla barcelończyków. Gratka dla miłośników architektury, dla zainteresowanych historią miasta, dla ciekawych odkrycia sekretów i tajemnic budynków, które mija się setki razy i zawsze się zastanawia, co się ukrywa za ich drzwiami. Nie da się zobaczyć 160 budynków w 2 dni, więc w piątek zrobiliśmy selekcję najbardziej interesujących nas miejsc, zapisaliśmy na kartce adresy, podładowaliśmy baterię w aparacie i byliśmy gotowi. Hotele, banki, biblioteki, nowoczesne biurowce, teatry, schrony przeciwlotnicze, wieże, cmentarze, lofty i wiele innych. Od wyboru do koloru, każdy mógł znaleźć coś dla siebie.


Niestety, jak to na imprezach darmowych bywa, było dużo chętnych, więc w niedzielę z 4 budynków, które chcieliśmy zobaczyć, udało nam się wejść tylko do starej fabryki piwa. Do tego kolejki, a przy wizytach z przewodnikiem konieczność zapisania się na listę, ale nie narzekamy, bo trafił nam się ciekawa wycieczka z architektem nowoczesnego biurowca. Ale po kolei.

Pierwszym przystankiem na naszej mapie była biblioteka masońska imienia Rossend Arús, który był jedną z najważniejszych postaci masonerii katalońskiej. Do biblioteki wchodzi się po majestatycznych schodach, z ozdobnymi kolumnami po obu stronach, na górze wita nam replika Statui Wolności. Biblioteka jest bardzo ładna, mi się szczególnie podobały sufity i fakt, że z zewnątrz budynek nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Niestety nie za wiele wiem o symbolice masonerii, nie było też żadnego przewodnika, który mógłby nam wyjaśnić ukryte w bibliotece znaki.

Bibliotekę można odwiedzać (poniedziałek, środę i piątek od 09:30h do 15:00h oraz we wtorek i czwartek od 16:00h do 21:00h).


We were supposed to get some rest during the weekend as I was still quite tired after going home for few days. On Friday, when Carmen asked me if we had any plans I replied convinced that if we did something, it would be going for a walk. However, I wouldn’t be myself if I hadn’t searched on the Internet for some inspiration. Randomly I came across interesting website, then I clicked on their link, and I found out that this weekend the 48hr Open House in BCN is organized. This seemed interesting enough for me to start reading about this architectonical initiative. The idea is to open 160 buildings that normally ate not open for visitors, give to the barcelonians the opportunity to get to know better their city. Of you are interested in architecture or history of the city or just wanted to discover some secrets behind closed doors that you passed by hundreds of times and always wondered what was behind them. During 48 hours you had the chance to reveal many secrets of Barcelona’s most interesting buildings. Hotels, banks, libraries, modern offices, theaters, shelters, towers, cemeteries, lofts many more. Everybody could find something that he was passionate about and never had the chance to visit. As it is impossible to see all of them in just 2 days we had to make a selection of what we wanted to visit. We wrote down the addresses, charged my cam battery and we were ready to go.

Unfortunately, as it was a free event, there were so many people interested. That is why on Sunday instead of visiting 5 buildings we chose, we only entered an old beer factory. And we had to queue a bit waiting for guided tours, but I won't complain cause we visited one modern office building with its architect. But let's start from the beginning.

The first stop on our route was a Masonic library, founded by Rossend Arus, one of the most important figures of the Catalan Freemasonry. You enter the library through the majestic staircase with decorative columns on both sides, where on the top the replica of the Statue of Liberty greets you. The library is really nice architectonically, I especially liked the ceilings and the fact that from outside it is such an ordinary building you almost don’t notice it.
Unfortunately we don’t know a lot Freemasonry movement and there was no guide tour, so nobody could explain us some hidden symbols.


The library is open, so you can visit it (opening hours: Monday, Wednesday and Friday from 09:30 h to 15:00 h and Tuesday and Thursday from 16:00 h to 21:00 h).