700.000 osób spędziło noc świętojańską na plażach Barcelony, w tym ja również. Ale po kolei.
W Katalonii święto Sant Joan obchodzi się bardzo hucznie (24 czerwiec to dzień wolny). W ogóle wydaje mi się, że w żadnym kraju nie świętuje się aż tak, jak właśnie w Hiszpanii. Będę zdawać relację z wszystkich fiest, w których uczestniczyłam, bo w końcu to jeden ze sposobów na dokładne poznanie kultury kraju, w którym przyszło mi mieszkać.
Wracając do Świętego Jana :) W noc z 23 na 24 czerwca w Barcelonie wystrzela się o wiele więcej fajerwerków i petard niż w Sylwestra. Ogień jest ważnym elementem obchodów nocy świętojańskiej, na plażach i placach pali się ogniska. Ogień symbolizował bowiem oczyszczenie, uwolnienie się od nieszczęść, tradycyjnie na głównych placach miasta paliło się stare meble, sąsiedzi gromadzili się wokół ognisk. Noc świętojańska, czyli werbena de Sant Joan, ma również inne alternatywne nazwy: Noche del Fuego (Noc Ognia), Noche de las Brujas (Noc czarownic).
Kolejnym symbolem werbeny Sant Joan jest woda, według popularnych wierzeń w tę noc woda ma magiczne właściwości lecznicze, co potwierdza przysłowie: „Baño de San Juan, salud para todo el ano” (czyli „Kąpiel na świętego Jana, zdrowie na cały rok”). Wiele osób kąpie się w morzu wierząc w ten ludowy przesąd.
Najkrótsza noc w roku to też jedyny dzień, kiedy na plaży dozwolone jest właściwie wszystko: picie alkoholu, robienie grilla, głośna muzyka. Wiele osób właśnie w ten sposób wita lato.
Mój sposób spędzenia tej nocy, nie odbiegał znacznie od tych zasad. Zostałam zaproszona na kolację do Sophii i jej współlokatorów, którzy mieszkają w samym centrum dzielnicy Gracia, z ich tarasu widzieliśmy fajerwerki. Na deser zjedliśmy coca de San Joan, tradycyjny deser tego dnia. Na ulicy każdy Barcelończyk niósł tradycyjną papierową torebkę z cukierni właśnie z tą cocą. Po kolacji przyszli znajomi Sophie. Około 1, już w dość dobrych humorach, udaliśmy się na plażę. Tam, po namowach Sophie zostałam namówiona na pierwszą w tym roku kąpiel w morzu. Tym bardziej liczy się moja odwaga (bo nie mogę niestety nawet tego wytłumaczyć poziomem alkoholu, bo był dość niski w porównaniu z większą częścią świętujących na plaży), że nie miałam na sobie stroju. Ale cóż, raz się żyje, ciemny było, większość „plażowiczów” i tak była zbyt pijana, żeby zauważyć, że się kąpię w bieliźnie. Nie byłam zresztą odosobniona. Niektórzy zanurzali się także w pełnym odzieniu (wliczając buty).
Tak właśnie wyglądała moja pierwsza noc świętojańska w Barcelonie (musicie uwierzyć na słowo, bo aparat prowizorycznie zostawiłam w domu), bez Nuno, który spędzał ją w Porto waląc swoich znajomych plastikowymi młotkami po głowie.
700,000 people spent the night of Sant Joan on the beaches of Barcelona, and I was among them. But let´s start from the beginning. In Catalonia, St John's Eve is celebrated with fire, water, music, and sice 24th of June is a day off, you can picture how big the party is. I strongly believe that in any other country there are so many celebrations on different occasions as in Spain. It is the country of fiestas. I promise I will tell you about all the fiestas I participated in, as it is another way to get to know profoundly the country I live in. Getting back to the point, that is how they celebrate San Joan. During the night of 23 to 24 June in Barcelona more fireworks and firecrackers are shot than on the New Year's Eve. Fire is an important part of the celebration of midsummer night, there are bonfires on the beaches and main squares. The fire traditionally symbolizes purity and fertility, in the past neighbors used to burn old furniture and gather around bonfires. Midsummer's Day, or verbena de San Joan,has other names: Noche del Fuego (Night of Fire), Noche de las Brujas (Witches Night). Another symbol of verbena of Sant Joan is water, according to popular belief on this night the water has magical healing effect, as confirmed by the proverb: "Baño de San Juan, salud para todo el ano" (or "Bathe on San Juan, health for the entire year") . That is why it become tradition to take a first swim in the sea that night. The shortest night of the year is also the only day when you can do basically everything on the beach, everything is allowed: drinking, barbecuing, and listening to loud music. The beach is where many people welcome the summer. Basically this is how I spent this night, the same way as locals do. I was invited over Sophie´s to have dinner with her and her roommates. As she lives in the heart of Gracia, we could see fireworks from the terrace. For dessert we ate coca de San Joan, a traditional dessert that everybody in Barcelona eats on this night (on the streets almost every barcelonian was carrying the typical paper bag from bakery with coca inside). After the dinner, Sophie's friends came and the proper party begun. Around 1, already in fairly good spirits, we went to the beach. It was really crowded, all the people eating, drinking, some already sleeping… Sophie made me take my first swim in the sea. You have to appreciate my courage, as I wasn’t prepares as she was, and didn’t have my swimming suit (but since you live only once, and while I am still young, I can to some crazy stuff). Fortunately, nobody cared, it was too dark, most of the people were just too drunk to even notice that I was in underwear and not bikini. Moreover, I was not alone, some people even went into water fully dressed, shoes included. This is how I spent my first Sant Joan in Barcelona. You have to believe my words, as I don´t have any pictures to prove it. I spent the verbena alone as Nuno went to Portugal and spent it banging his friends with plastic hammers.
(na zdjęciu coca de Sant Joan, Wikipedia/ photo of coca de Sant Joan, from Wikipedia)
Friday, 24 June 2011
Noc świętojańska na plaży/The San Joan fiestas on the beach
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Friday, 24 June 2011
Noc świętojańska na plaży/The San Joan fiestas on the beach
700.000 osób spędziło noc świętojańską na plażach Barcelony, w tym ja również. Ale po kolei.
W Katalonii święto Sant Joan obchodzi się bardzo hucznie (24 czerwiec to dzień wolny). W ogóle wydaje mi się, że w żadnym kraju nie świętuje się aż tak, jak właśnie w Hiszpanii. Będę zdawać relację z wszystkich fiest, w których uczestniczyłam, bo w końcu to jeden ze sposobów na dokładne poznanie kultury kraju, w którym przyszło mi mieszkać.
Wracając do Świętego Jana :) W noc z 23 na 24 czerwca w Barcelonie wystrzela się o wiele więcej fajerwerków i petard niż w Sylwestra. Ogień jest ważnym elementem obchodów nocy świętojańskiej, na plażach i placach pali się ogniska. Ogień symbolizował bowiem oczyszczenie, uwolnienie się od nieszczęść, tradycyjnie na głównych placach miasta paliło się stare meble, sąsiedzi gromadzili się wokół ognisk. Noc świętojańska, czyli werbena de Sant Joan, ma również inne alternatywne nazwy: Noche del Fuego (Noc Ognia), Noche de las Brujas (Noc czarownic).
Kolejnym symbolem werbeny Sant Joan jest woda, według popularnych wierzeń w tę noc woda ma magiczne właściwości lecznicze, co potwierdza przysłowie: „Baño de San Juan, salud para todo el ano” (czyli „Kąpiel na świętego Jana, zdrowie na cały rok”). Wiele osób kąpie się w morzu wierząc w ten ludowy przesąd.
Najkrótsza noc w roku to też jedyny dzień, kiedy na plaży dozwolone jest właściwie wszystko: picie alkoholu, robienie grilla, głośna muzyka. Wiele osób właśnie w ten sposób wita lato.
Mój sposób spędzenia tej nocy, nie odbiegał znacznie od tych zasad. Zostałam zaproszona na kolację do Sophii i jej współlokatorów, którzy mieszkają w samym centrum dzielnicy Gracia, z ich tarasu widzieliśmy fajerwerki. Na deser zjedliśmy coca de San Joan, tradycyjny deser tego dnia. Na ulicy każdy Barcelończyk niósł tradycyjną papierową torebkę z cukierni właśnie z tą cocą. Po kolacji przyszli znajomi Sophie. Około 1, już w dość dobrych humorach, udaliśmy się na plażę. Tam, po namowach Sophie zostałam namówiona na pierwszą w tym roku kąpiel w morzu. Tym bardziej liczy się moja odwaga (bo nie mogę niestety nawet tego wytłumaczyć poziomem alkoholu, bo był dość niski w porównaniu z większą częścią świętujących na plaży), że nie miałam na sobie stroju. Ale cóż, raz się żyje, ciemny było, większość „plażowiczów” i tak była zbyt pijana, żeby zauważyć, że się kąpię w bieliźnie. Nie byłam zresztą odosobniona. Niektórzy zanurzali się także w pełnym odzieniu (wliczając buty).
Tak właśnie wyglądała moja pierwsza noc świętojańska w Barcelonie (musicie uwierzyć na słowo, bo aparat prowizorycznie zostawiłam w domu), bez Nuno, który spędzał ją w Porto waląc swoich znajomych plastikowymi młotkami po głowie.
700,000 people spent the night of Sant Joan on the beaches of Barcelona, and I was among them. But let´s start from the beginning. In Catalonia, St John's Eve is celebrated with fire, water, music, and sice 24th of June is a day off, you can picture how big the party is. I strongly believe that in any other country there are so many celebrations on different occasions as in Spain. It is the country of fiestas. I promise I will tell you about all the fiestas I participated in, as it is another way to get to know profoundly the country I live in. Getting back to the point, that is how they celebrate San Joan. During the night of 23 to 24 June in Barcelona more fireworks and firecrackers are shot than on the New Year's Eve. Fire is an important part of the celebration of midsummer night, there are bonfires on the beaches and main squares. The fire traditionally symbolizes purity and fertility, in the past neighbors used to burn old furniture and gather around bonfires. Midsummer's Day, or verbena de San Joan,has other names: Noche del Fuego (Night of Fire), Noche de las Brujas (Witches Night). Another symbol of verbena of Sant Joan is water, according to popular belief on this night the water has magical healing effect, as confirmed by the proverb: "Baño de San Juan, salud para todo el ano" (or "Bathe on San Juan, health for the entire year") . That is why it become tradition to take a first swim in the sea that night. The shortest night of the year is also the only day when you can do basically everything on the beach, everything is allowed: drinking, barbecuing, and listening to loud music. The beach is where many people welcome the summer. Basically this is how I spent this night, the same way as locals do. I was invited over Sophie´s to have dinner with her and her roommates. As she lives in the heart of Gracia, we could see fireworks from the terrace. For dessert we ate coca de San Joan, a traditional dessert that everybody in Barcelona eats on this night (on the streets almost every barcelonian was carrying the typical paper bag from bakery with coca inside). After the dinner, Sophie's friends came and the proper party begun. Around 1, already in fairly good spirits, we went to the beach. It was really crowded, all the people eating, drinking, some already sleeping… Sophie made me take my first swim in the sea. You have to appreciate my courage, as I wasn’t prepares as she was, and didn’t have my swimming suit (but since you live only once, and while I am still young, I can to some crazy stuff). Fortunately, nobody cared, it was too dark, most of the people were just too drunk to even notice that I was in underwear and not bikini. Moreover, I was not alone, some people even went into water fully dressed, shoes included. This is how I spent my first Sant Joan in Barcelona. You have to believe my words, as I don´t have any pictures to prove it. I spent the verbena alone as Nuno went to Portugal and spent it banging his friends with plastic hammers.
(na zdjęciu coca de Sant Joan, Wikipedia/ photo of coca de Sant Joan, from Wikipedia)
W Katalonii święto Sant Joan obchodzi się bardzo hucznie (24 czerwiec to dzień wolny). W ogóle wydaje mi się, że w żadnym kraju nie świętuje się aż tak, jak właśnie w Hiszpanii. Będę zdawać relację z wszystkich fiest, w których uczestniczyłam, bo w końcu to jeden ze sposobów na dokładne poznanie kultury kraju, w którym przyszło mi mieszkać.
Wracając do Świętego Jana :) W noc z 23 na 24 czerwca w Barcelonie wystrzela się o wiele więcej fajerwerków i petard niż w Sylwestra. Ogień jest ważnym elementem obchodów nocy świętojańskiej, na plażach i placach pali się ogniska. Ogień symbolizował bowiem oczyszczenie, uwolnienie się od nieszczęść, tradycyjnie na głównych placach miasta paliło się stare meble, sąsiedzi gromadzili się wokół ognisk. Noc świętojańska, czyli werbena de Sant Joan, ma również inne alternatywne nazwy: Noche del Fuego (Noc Ognia), Noche de las Brujas (Noc czarownic).
Kolejnym symbolem werbeny Sant Joan jest woda, według popularnych wierzeń w tę noc woda ma magiczne właściwości lecznicze, co potwierdza przysłowie: „Baño de San Juan, salud para todo el ano” (czyli „Kąpiel na świętego Jana, zdrowie na cały rok”). Wiele osób kąpie się w morzu wierząc w ten ludowy przesąd.
Najkrótsza noc w roku to też jedyny dzień, kiedy na plaży dozwolone jest właściwie wszystko: picie alkoholu, robienie grilla, głośna muzyka. Wiele osób właśnie w ten sposób wita lato.
Mój sposób spędzenia tej nocy, nie odbiegał znacznie od tych zasad. Zostałam zaproszona na kolację do Sophii i jej współlokatorów, którzy mieszkają w samym centrum dzielnicy Gracia, z ich tarasu widzieliśmy fajerwerki. Na deser zjedliśmy coca de San Joan, tradycyjny deser tego dnia. Na ulicy każdy Barcelończyk niósł tradycyjną papierową torebkę z cukierni właśnie z tą cocą. Po kolacji przyszli znajomi Sophie. Około 1, już w dość dobrych humorach, udaliśmy się na plażę. Tam, po namowach Sophie zostałam namówiona na pierwszą w tym roku kąpiel w morzu. Tym bardziej liczy się moja odwaga (bo nie mogę niestety nawet tego wytłumaczyć poziomem alkoholu, bo był dość niski w porównaniu z większą częścią świętujących na plaży), że nie miałam na sobie stroju. Ale cóż, raz się żyje, ciemny było, większość „plażowiczów” i tak była zbyt pijana, żeby zauważyć, że się kąpię w bieliźnie. Nie byłam zresztą odosobniona. Niektórzy zanurzali się także w pełnym odzieniu (wliczając buty).
Tak właśnie wyglądała moja pierwsza noc świętojańska w Barcelonie (musicie uwierzyć na słowo, bo aparat prowizorycznie zostawiłam w domu), bez Nuno, który spędzał ją w Porto waląc swoich znajomych plastikowymi młotkami po głowie.
700,000 people spent the night of Sant Joan on the beaches of Barcelona, and I was among them. But let´s start from the beginning. In Catalonia, St John's Eve is celebrated with fire, water, music, and sice 24th of June is a day off, you can picture how big the party is. I strongly believe that in any other country there are so many celebrations on different occasions as in Spain. It is the country of fiestas. I promise I will tell you about all the fiestas I participated in, as it is another way to get to know profoundly the country I live in. Getting back to the point, that is how they celebrate San Joan. During the night of 23 to 24 June in Barcelona more fireworks and firecrackers are shot than on the New Year's Eve. Fire is an important part of the celebration of midsummer night, there are bonfires on the beaches and main squares. The fire traditionally symbolizes purity and fertility, in the past neighbors used to burn old furniture and gather around bonfires. Midsummer's Day, or verbena de San Joan,has other names: Noche del Fuego (Night of Fire), Noche de las Brujas (Witches Night). Another symbol of verbena of Sant Joan is water, according to popular belief on this night the water has magical healing effect, as confirmed by the proverb: "Baño de San Juan, salud para todo el ano" (or "Bathe on San Juan, health for the entire year") . That is why it become tradition to take a first swim in the sea that night. The shortest night of the year is also the only day when you can do basically everything on the beach, everything is allowed: drinking, barbecuing, and listening to loud music. The beach is where many people welcome the summer. Basically this is how I spent this night, the same way as locals do. I was invited over Sophie´s to have dinner with her and her roommates. As she lives in the heart of Gracia, we could see fireworks from the terrace. For dessert we ate coca de San Joan, a traditional dessert that everybody in Barcelona eats on this night (on the streets almost every barcelonian was carrying the typical paper bag from bakery with coca inside). After the dinner, Sophie's friends came and the proper party begun. Around 1, already in fairly good spirits, we went to the beach. It was really crowded, all the people eating, drinking, some already sleeping… Sophie made me take my first swim in the sea. You have to appreciate my courage, as I wasn’t prepares as she was, and didn’t have my swimming suit (but since you live only once, and while I am still young, I can to some crazy stuff). Fortunately, nobody cared, it was too dark, most of the people were just too drunk to even notice that I was in underwear and not bikini. Moreover, I was not alone, some people even went into water fully dressed, shoes included. This is how I spent my first Sant Joan in Barcelona. You have to believe my words, as I don´t have any pictures to prove it. I spent the verbena alone as Nuno went to Portugal and spent it banging his friends with plastic hammers.
(na zdjęciu coca de Sant Joan, Wikipedia/ photo of coca de Sant Joan, from Wikipedia)
2 comments:
- Carmen said...
-
Creo que te divertiste bastante, eh???
- 28 June 2011 at 00:00
- Unknown said...
-
Claro :) Fue genial :) ya espero las celebraciones del ano proximo... espero que no me toque trabajar :P
- 28 June 2011 at 23:36
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
Creo que te divertiste bastante, eh???
Claro :) Fue genial :) ya espero las celebraciones del ano proximo... espero que no me toque trabajar :P
Post a Comment