Friday 21 December 2012

Detale i drobiazgi maltańskie

Dzisiaj mam przyjemność przenieść się dzięki Ajce z szaro-burej Irlandii na słoneczną Maltę. Ajka z bloga Całe życie w podróży to jedna z tych osób, które odbierają świat na podobnych do mnie falach. Mamy podobne spojrzenie na podróże, zwracamy uwagę na te same rzeczy, dzięki niej poznałam kilka fajnych blogów, bo gust mamy tak podobny, że podobają nam się te same rzeczy. Już od dawna chciałam poprosić właśnie Ajkę o napisanie czegoś na mojego bloga i zrobiła mi gwiazdkowy (trochę wcześniejszy) prezent.

Kiedy Agnieszka zaproponowała mi gościnny wpis, pomyślałam o czymś, na co obydwie zwracamy uwagę w czasie wyjazdów. Należymy do grupy osób, na które inni patrzą nieco podejrzliwie. „Na co ona patrzy?”, „Co tam w górze widzi?”, „Co ona właściwie fotografuje?”, „Przecież tam nic nie ma ciekawego!” – wiele razy spotkałam się już z takimi reakcjami wypatrując… detali. Drobiazgów, które tworzą specyficzny klimat danego miejsca. Od kiedy zwracam na nie uwagę, jestem bardziej zadowolona ze swoich wyjazdów. Poszukiwanie wymaga uwagi i świadomego zwiedzania.  Poza tym, jest wielką frajdą.  Południe Europy kocham za to, że tam nawet proste rzeczy potrafią być piękne.


Będąc w tym roku na Malcie, ucieszyłam się bardzo, kiedy już w pierwszej chwili zauważyłam, że jako poszukiwaczka niespodzianek i detali, nie będę się na wyspie nudzić. Malta jest Krainą Detali, co stwierdzam oficjalnie :) Mogłam biegać z aparatem, zaglądać w każdą dziurę i wiedziałam, że nie tracę czasu, bo na każdym kroku coś na mnie czeka. Małego, sympatycznego, wywołującego uśmiech.


Na Malcie mogę wyodrębnić kilka grup detali na które warto zwracać uwagę. Wszystkie z nich możecie zobaczyć na przygotowanych przeze mnie zdjęciach, przy czym specjalnie wymieszałam ze sobą różne tematy, żeby przyjemniej się Wam szukało :) Zawsze jest to okazja na poćwiczenie spostrzegawczości, jakże ważnej przy rozglądaniu się za dekoracjami i ciekawymi elementami. Najbardziej rzucającym się w oczy detalem, są cudownie obudowane balkony. Na Malcie spotkałam się z tym po raz pierwszy. Kolorowe, wypukłe, różnorodnie zdobione. Wyglądają pięknie i cudownie przełamują beżowe odcienie ścian budynków. Wyglądają jak przyklejone przez dziecko do modelu papierowego domu na zajęciach plastycznych. Mimo, że podobne, każdy z balkonów jest trochę inny.



Kolejną grupą są kołatki do drzwi. Robiłam o nich osobny wpis u siebie, ponieważ uważam, że zasługują na uwagę. Ich różnorodność jest zachwycająca. Ile domów, tyle kołatek. Najpopularniejsze są te z delfinami i motywami morskimi, a także z lwami i niezbyt przyjaźnie wyglądającymi stworami, rodem z bajek dla niegrzecznych dzieci. Biorąc pod uwagę mix kolorów drzwi, mix wzorów kołatek i ich odcieni, stopnia zniszczenia itd. powstają nam tysiące kombinacji sprawiających, że poszukiwanie nowych ujęć jest wielkim detektywistycznym wyzwaniem. Łatwo też trafić na lubiane przeze mnie dekoracje, takie jak ozdobne donice z pięknymi kwiatami, miniaturowe ogródki z kolorowymi budami dla psów czy klatkami z kanarkami, poukrywane pod krzakami pluszowe miśki czy rozwieszone w oknach wielobarwne koce. Z przyjemnością zawsze patrzę też na nazwy ulic, tablice z napisami, które wyglądają inaczej niż te ponure, bardzo służbowe, kojarzące mi się z Warszawą i innymi miastami w Polsce. Tak niewiele wysiłku potrzeba, aby wyglądały po prostu ładnie, przyjemnie dla oka. Jest mi od razu milej, kiedy patrzę na te małe dzieła.




Malta jest krajem katolickim z dużą grupą osób praktykujących. Kościołów jest mnóstwo, a tym, na co zwróciłam uwagę, są wyjątkowo tandetne światełka, którymi obłożone są całe ich fasady. Ma to jednak w sobie coś intrygującego, ładnie musi wyglądać, kiedy się świecą. Wielu mieszkańców decyduje się na ozdobienie ścian domów, tuż przy drzwiach podobiznami Maryi czy Jezusa. Nie fotografowałam wszystkich, ponieważ nie byłam w stanie. W tym przypadku wena Maltańczyków jest chyba nieskończona.



Maltańskie detale dały mi dużo radości z ich odkrywania i chętnie wracam do nich oglądając zdjęcia. Ciekawa jestem jak Wy zwiedzacie miejsca, w których jesteście – czy patrzycie na tzw. „całokształt” czy poświęcacie czas i energie na poszukiwanie i wynajdowanie tych wszystkich szczegółów? Oprócz opisanych, mogą być to także ciekawe rysunki na murach, rzeźby, a nawet ciekawe kolory i faktury ścian. Ja je uwielbiam. Agnieszka też. A Wy?


Jeśli nie znacie jeszcze bloga Ajki, zapraszam na jej stronę Całe życie w podróży oraz do polubienia jej facebooka.

3 comments:

monika jall said...

tez uwielbiam takie male, charakterystyczne drobnostki.
Wesolych Swiat zycze. Monika

Kasia said...

Oczywiście, że znamy bloga Ajki! I ja również uwielbiam takie detale :)

Wesołych świat i spełnienia wszystkich marzeń! :-)

Unknown said...

Monika- no wiem, ze ty też lubisz, pewnie dlatego na nasze blogi wzajemnie zaglądamy i przyciągamy ludzi o podobnych zainteresowaniach. Może jakiś klub wielbicieli detali utworzymy? :)

Kasia, dziękuję i Tobie również spóźnione!

Post a Comment

Friday 21 December 2012

Detale i drobiazgi maltańskie

Dzisiaj mam przyjemność przenieść się dzięki Ajce z szaro-burej Irlandii na słoneczną Maltę. Ajka z bloga Całe życie w podróży to jedna z tych osób, które odbierają świat na podobnych do mnie falach. Mamy podobne spojrzenie na podróże, zwracamy uwagę na te same rzeczy, dzięki niej poznałam kilka fajnych blogów, bo gust mamy tak podobny, że podobają nam się te same rzeczy. Już od dawna chciałam poprosić właśnie Ajkę o napisanie czegoś na mojego bloga i zrobiła mi gwiazdkowy (trochę wcześniejszy) prezent.

Kiedy Agnieszka zaproponowała mi gościnny wpis, pomyślałam o czymś, na co obydwie zwracamy uwagę w czasie wyjazdów. Należymy do grupy osób, na które inni patrzą nieco podejrzliwie. „Na co ona patrzy?”, „Co tam w górze widzi?”, „Co ona właściwie fotografuje?”, „Przecież tam nic nie ma ciekawego!” – wiele razy spotkałam się już z takimi reakcjami wypatrując… detali. Drobiazgów, które tworzą specyficzny klimat danego miejsca. Od kiedy zwracam na nie uwagę, jestem bardziej zadowolona ze swoich wyjazdów. Poszukiwanie wymaga uwagi i świadomego zwiedzania.  Poza tym, jest wielką frajdą.  Południe Europy kocham za to, że tam nawet proste rzeczy potrafią być piękne.


Będąc w tym roku na Malcie, ucieszyłam się bardzo, kiedy już w pierwszej chwili zauważyłam, że jako poszukiwaczka niespodzianek i detali, nie będę się na wyspie nudzić. Malta jest Krainą Detali, co stwierdzam oficjalnie :) Mogłam biegać z aparatem, zaglądać w każdą dziurę i wiedziałam, że nie tracę czasu, bo na każdym kroku coś na mnie czeka. Małego, sympatycznego, wywołującego uśmiech.


Na Malcie mogę wyodrębnić kilka grup detali na które warto zwracać uwagę. Wszystkie z nich możecie zobaczyć na przygotowanych przeze mnie zdjęciach, przy czym specjalnie wymieszałam ze sobą różne tematy, żeby przyjemniej się Wam szukało :) Zawsze jest to okazja na poćwiczenie spostrzegawczości, jakże ważnej przy rozglądaniu się za dekoracjami i ciekawymi elementami. Najbardziej rzucającym się w oczy detalem, są cudownie obudowane balkony. Na Malcie spotkałam się z tym po raz pierwszy. Kolorowe, wypukłe, różnorodnie zdobione. Wyglądają pięknie i cudownie przełamują beżowe odcienie ścian budynków. Wyglądają jak przyklejone przez dziecko do modelu papierowego domu na zajęciach plastycznych. Mimo, że podobne, każdy z balkonów jest trochę inny.



Kolejną grupą są kołatki do drzwi. Robiłam o nich osobny wpis u siebie, ponieważ uważam, że zasługują na uwagę. Ich różnorodność jest zachwycająca. Ile domów, tyle kołatek. Najpopularniejsze są te z delfinami i motywami morskimi, a także z lwami i niezbyt przyjaźnie wyglądającymi stworami, rodem z bajek dla niegrzecznych dzieci. Biorąc pod uwagę mix kolorów drzwi, mix wzorów kołatek i ich odcieni, stopnia zniszczenia itd. powstają nam tysiące kombinacji sprawiających, że poszukiwanie nowych ujęć jest wielkim detektywistycznym wyzwaniem. Łatwo też trafić na lubiane przeze mnie dekoracje, takie jak ozdobne donice z pięknymi kwiatami, miniaturowe ogródki z kolorowymi budami dla psów czy klatkami z kanarkami, poukrywane pod krzakami pluszowe miśki czy rozwieszone w oknach wielobarwne koce. Z przyjemnością zawsze patrzę też na nazwy ulic, tablice z napisami, które wyglądają inaczej niż te ponure, bardzo służbowe, kojarzące mi się z Warszawą i innymi miastami w Polsce. Tak niewiele wysiłku potrzeba, aby wyglądały po prostu ładnie, przyjemnie dla oka. Jest mi od razu milej, kiedy patrzę na te małe dzieła.




Malta jest krajem katolickim z dużą grupą osób praktykujących. Kościołów jest mnóstwo, a tym, na co zwróciłam uwagę, są wyjątkowo tandetne światełka, którymi obłożone są całe ich fasady. Ma to jednak w sobie coś intrygującego, ładnie musi wyglądać, kiedy się świecą. Wielu mieszkańców decyduje się na ozdobienie ścian domów, tuż przy drzwiach podobiznami Maryi czy Jezusa. Nie fotografowałam wszystkich, ponieważ nie byłam w stanie. W tym przypadku wena Maltańczyków jest chyba nieskończona.



Maltańskie detale dały mi dużo radości z ich odkrywania i chętnie wracam do nich oglądając zdjęcia. Ciekawa jestem jak Wy zwiedzacie miejsca, w których jesteście – czy patrzycie na tzw. „całokształt” czy poświęcacie czas i energie na poszukiwanie i wynajdowanie tych wszystkich szczegółów? Oprócz opisanych, mogą być to także ciekawe rysunki na murach, rzeźby, a nawet ciekawe kolory i faktury ścian. Ja je uwielbiam. Agnieszka też. A Wy?


Jeśli nie znacie jeszcze bloga Ajki, zapraszam na jej stronę Całe życie w podróży oraz do polubienia jej facebooka.

3 comments:

monika jall said...

tez uwielbiam takie male, charakterystyczne drobnostki.
Wesolych Swiat zycze. Monika

Kasia said...

Oczywiście, że znamy bloga Ajki! I ja również uwielbiam takie detale :)

Wesołych świat i spełnienia wszystkich marzeń! :-)

Unknown said...

Monika- no wiem, ze ty też lubisz, pewnie dlatego na nasze blogi wzajemnie zaglądamy i przyciągamy ludzi o podobnych zainteresowaniach. Może jakiś klub wielbicieli detali utworzymy? :)

Kasia, dziękuję i Tobie również spóźnione!

Post a Comment