Friday 29 October 2010

Papeleo, czyli wycieczka po urzędach/ Papeleo, dealing with unpleasant paperwork

Wygląda na to, że mam już wszystkie formalności za sobą. Jestem już zameldowana, mam NIE, numer Seguridad Social, otworzyłam konto w banku.
Udało mi się załatwić wszystko w dwa dni i to nawet bez jakiś większych komplikacji.
Korzystając z chorobowego Nuno, wybraliśmy się w środę do Ajuntament de Rubí (Ayuntamiento), czyli urzędzie miasta, gdzie należy się zameldować (dostaje się zaświadczenie o zameldowaniu, czyli empadronamiento). Nuno na razie był zameldowany w innej miejscowości, bo musiał być zameldowanym gdzieś, więc teraz przy okazji zmieniliśmy także jego meldunek. Potrzebowaliśmy oryginału umowy o wynajmie mieszkania i już było po sprawie. Trafiliśmy na nową urzędniczkę, która pod okiem bardziej doświadczonej koleżanki uczyła się, więc trochę to trwało. DO tego stwierdziły, że najpierw muszę mieć NIE, żeby się móc zameldować, a my przekonani byliśmy, że potrzebujemy empadronamiento, żeby ubiegać się o NIE.
Nie to Número de identidad de extranjero, czyli numer identyfikacji cudzoziemca, po który należy się udać na komisariat policji, który zajmuje się wydawaniem dokumentów cudzoziemcom.

Należy uzyskać (, tzw.NIE). Wnioski o nadanie numeru składa się na komisariatach policji (Policía Nacional) zajmującymi się wydawaniem dokumentacji dla cudzoziemców. Wydanie NIE, w przypadku mieszkańców Unii, to czysta formalność. Przedstawia się paszport, płaci się 10 euro i staje się posiadaczem numeru wydrukowanego na kartce A4. W większych miastach trzeba też odstać swoje, ale w Rubi załatwiłam wszystko w pół godziny. Na stronie http://www.hiszpania-polonia.eu znalazłam informację, że „Należy pamiętać, że okres oczekiwania na uzyskanie numeru różni się w zależności od miasta, w którym składa się podanie i wynosi od 25 do 40 dni.”, ale musi to być informacja przestarzała, chyba, że tyle się czeka w Madrycie czy Barcelonie. Ja się tylko zdziwiłam, jak policjantka mnie obsługująca nie wiedziała, czy Polska jest w Unii. Smutne, szczególnie, że ona z emigrantami pracuje na co dzień.

Następnym krokiem było wyrobienie numeru Seguridad Social, czyli ubezpieczenie, ale to już następnego dnia, bo urząd Administracji Ubezpieczeń Społecznych otwarty jest tylko do 14. Zameldowana jestem w Rubi, ale to za małe miasto, żeby mieć swój oddział, więc musiałam się udać do Terrassy, gdzie oczywiście zgubiłam się, bo moja komórka się rozładowała, tak więc nie miałam dostępu do GPS-a, a orientacja w terenie nie jest moją mocną stroną. Z pomocą Nuno, który przez komórkę naprowadził mnie do celu, po skserowaniu NIE i paszportu (bo na miejscu nie chcieli zrobić kopii, a na przykład na policji sami sobie skserowali paszport, tak samo w urzędzie miasta), wypełnieniu formularza, dostałam wydruk z moim numerem ubezpieczenia, który jest konieczny, żeby rozpocząć pracę.

Dzisiaj poszłam otworzyć konto, bo muszę podesłać je moim przyszłym pracodawcom (tak, już udało mi się znaleźć pracę i po krótkim wahaniu, postanowiłam się zaakceptować ofertę, ale więcej o tym w następnym poście). Wczoraj przestudiowaliśmy oferty banków, bo jest pełno promocji dla nowych klientów, którzy otworzą konto, na które będzie wpływać nómina, czyli wypłata. Wybrałam bank, w którym dostaniemy telewizor (którego nie mamy), i w którym mają korzystne warunki, nawet jak się nie bierze pod uwagę prezentu. Dla mnie to w ogóle zaskakujące, że prawie każdy bank ma promocję i że oferują takie prezenty, jak właśnie telewizory, laptopy, ippony, zegarki, czy inne bonusy (zasada im więcej zarabiasz, tym lepszy prezent możesz dostać).
Jedynym minusem banków są godziny otwarcia, bo większość działa od 9 do 14, czasami w piątki dłużej, więc ciężko coś załatwić, jak się ma grafik bez siesty. Aby otworzyć konto należy mieć paszport oraz NIE, oraz umowę z pracy, która potwierdza dochody, albo innego typu dokumenty potwierdzające dochody. Nie podpisałam umowy, ale miałam dosłać numer konta, udało mi się przekonać panią, żeby mi otworzyła konto, a umowę jej doniosę w przyszłym tygodniu. Tak więc mam już konto, wprawdzie z zerowym stanem konta, co potwierdza mi moja książeczka bankowa (u nas się nie używa, więc nie wiem jaki jest polski odpowiednik libreta de banco, więc przetłumaczyłam dosłownie.

Podsumowując: wszystkie formalności potrzebne, aby zacząć pracę w Hiszpanii mam już za sobą. Wszystkie dokumenty uzyskane bezboleśnie i, nie licząc mojego zgubienia się, bezproblemowo. Jak sobie przypomnę Urząd ds. Imigrantów w Bukareszcie, gdzie musiałam się zameldować i jak się to odbyło, to jestem wdzięczna, że jestem w kraju, gdzie nie mam problemu z językiem. Dla tych, co nie słyszeli jeszcze historii: wcale nie jest nigdzie powiedziane, że urzędnicy, którzy na co dzień mają do czynienia z obcokrajowcami mówią po angielsku, ja trafiłam na panią, co tylko po francusku i rumuńsku. Oficjalna strona też tylko po rumuńsku, więc zdobyć zameldowanie to było wyzwanie. W Hiszpanii to błahostka, choć nie wiem, jak jest w przypadku osób, którzy nie znają hiszpańskiego.



It seems that I have all the official paper that I need. I am registered with my municipality, I have NIE, I have, Social Security number, I’ve opened a bank account .
I managed to do everything in two days, and even though it involved 4 different institutions I didn’t have any problems.
As Nuno was on a sick leave till Wednesday, we decided to go to Ajuntament de Rubí (Ayuntamiento), a city hall, to register me and change his empadronamiento (a certificate of registration). Nuno needed to be registered somewhere in order to start working, but now, since we are living in Rubi, he had to change the municipality where he was initially registered. All we needed was a our rental contract and some paperwork to fill in. It took some time, as there was a new clerk working under the supervision of her more experienced colleague, and she took her time with putting all the data in the system. I couldn’t be registered at this time, as apparently I needed to have NIE first, and afterwards to make empadronamiento, and we were sure it was the other way round, that I needed to be registered in order to apply for NIE.
You apply for NIE, Número de Identidad de Extranjero, that is Foreign Identification Number at the National Police Station, to the Departmento de Extranjeros (Foreigners Department). Getting NIE is a pure formality for UE citizens. You need to fill in a form, give them your passport and pay 10 euros at the nearest bank and afterwards you are given your NIE, printed on a sheet of paper. In big cities you may spend some time in a queue, but in Rubi, all the application process took me half an hour including going to the bank. Everything went smoothly, with one detail: a policewomen wasn’t sure if Poland was a UE member. Well, I was surprised, taking in consideration that she was dealing with immigrants on a daily basis.

The next step was to apply for a Social Security number, but since social security offices only work till 2 pm, I had to deal with that on the following day. And I had to go to Terrassa, as Rubi is too small to have one. Of course I got lost, as my mobile died and I had no GPS, and only thanks to Nuno who was navigating me over the phone I managed to reach the office. Then after filling in the form, making the copy of my passport and NIE (they didn’t want to copy it, so I had to find a copy point, at the police station and city hall they were kind enough to make the copies), I got a printout with my Social Security number (which you need in order to start working).

Today I went to open a bank account, cause I was asked to fill an excel file with those sort of information for my future employer (yes, I managed to find a job in two weeks, and I decided to accept the offer, after a short moment of hesitation. More about that in the next post).
Yesterday we studied some banks' offers, because there are plenty of promotions for new customers who decide to open an account on which nómina, that is salary, is credited. I chose a bank that offers a TV (which we do not have), and really good conditions.
Still, it was kind of surprising to see all those bank offers, those gifts such as TV's, laptops, iphones, watches, or other (basically the more you earn, the better gift you can get), only to attract new customers. To open an account you need a passport, NIE, work contract, to justify the income. I was so convincing that I can stop by with the contract next week, as I still haven’t signed it. So I already have an account, with no money on it, but I got my bankbook.
The bad thing here about the banks, ate the opening hours, as most of them work from 9 to 14, sometimes on Fridays there are longer opening hours, but still if you work without siesta time, how can you go to a bank?
In conclusion, I have all the papers and numbers I need to start working in Spain. I got them all without any difficulties, not counting getting lost. It was so much easier than registering in the Immigration Office in Bucharest, where it was quite a challenge when I was able to say only few words in Romanian and there was nobody who spoke English (who said that in the office where they deal with foreigners every day, speaking English should be obligatory?). I don’t know though how it is in Spain for those who don’t speak the language. 

7 comments:

Bozena Baran said...

Ciao Agnieszka, udało mi się wejśc na hiszpańską stronkę przez linka z twojego bloga z Rumunii. Ładny layout wybrałaś:-)))Same dobre wieści od ciebie- cieszę się, ze tak sobie dobrze radzisz. Właśnie jedziemy do Peschiera odebrac Magdę. Wspólnie spędzimy weekend.Bożena

Unknown said...

Dziękuję. Layout spersonalizowałam, zdjęcie jest z mojej pierwszej wizyty w Barcelonie, po pierwszym roku studiów. Pozdrowienia dla Was, Madzia na pewno spędzi udany weekend, mam nadzieję, że potem jakaś krótka relacja będzie na blogu :) poza tym serdecznie zapraszam, bo z Mediolanu tanie loty me ryanair :)

Basia said...

Hej! Dobrze widzieć, że u ciebie wszystko się dobrze układa i znalazłaś już pracę?! idzie ci lepiej niż mnie ;)
buziaki i do jakiegoś usłyszenia wkrótce mam nadzieję!

Unknown said...

Trzeba się jakoś na skypie, bo już dawno nie było... A praca, bez rewelacji, utknęłam w credit&collections, tym razem z hiszpańskim i portugalskim

Anonymous said...

[url=http://viagranowdirect.com/#cmybu]viagra 120 mg[/url] - buy viagra online , http://viagranowdirect.com/#agvqu buy cheap viagra

Anonymous said...

[url=http://levitranowdirect.com/#jebij]cheap levitra online[/url] - buy levitra , http://levitranowdirect.com/#cfdgj levitra 10 mg

Anonymous said...

[url=http://paydayloansheredirectly.com/#emlmz]payday loans[/url] - payday loans , http://paydayloansheredirectly.com/#yclox payday loans

Post a Comment

Friday 29 October 2010

Papeleo, czyli wycieczka po urzędach/ Papeleo, dealing with unpleasant paperwork

Wygląda na to, że mam już wszystkie formalności za sobą. Jestem już zameldowana, mam NIE, numer Seguridad Social, otworzyłam konto w banku.
Udało mi się załatwić wszystko w dwa dni i to nawet bez jakiś większych komplikacji.
Korzystając z chorobowego Nuno, wybraliśmy się w środę do Ajuntament de Rubí (Ayuntamiento), czyli urzędzie miasta, gdzie należy się zameldować (dostaje się zaświadczenie o zameldowaniu, czyli empadronamiento). Nuno na razie był zameldowany w innej miejscowości, bo musiał być zameldowanym gdzieś, więc teraz przy okazji zmieniliśmy także jego meldunek. Potrzebowaliśmy oryginału umowy o wynajmie mieszkania i już było po sprawie. Trafiliśmy na nową urzędniczkę, która pod okiem bardziej doświadczonej koleżanki uczyła się, więc trochę to trwało. DO tego stwierdziły, że najpierw muszę mieć NIE, żeby się móc zameldować, a my przekonani byliśmy, że potrzebujemy empadronamiento, żeby ubiegać się o NIE.
Nie to Número de identidad de extranjero, czyli numer identyfikacji cudzoziemca, po który należy się udać na komisariat policji, który zajmuje się wydawaniem dokumentów cudzoziemcom.

Należy uzyskać (, tzw.NIE). Wnioski o nadanie numeru składa się na komisariatach policji (Policía Nacional) zajmującymi się wydawaniem dokumentacji dla cudzoziemców. Wydanie NIE, w przypadku mieszkańców Unii, to czysta formalność. Przedstawia się paszport, płaci się 10 euro i staje się posiadaczem numeru wydrukowanego na kartce A4. W większych miastach trzeba też odstać swoje, ale w Rubi załatwiłam wszystko w pół godziny. Na stronie http://www.hiszpania-polonia.eu znalazłam informację, że „Należy pamiętać, że okres oczekiwania na uzyskanie numeru różni się w zależności od miasta, w którym składa się podanie i wynosi od 25 do 40 dni.”, ale musi to być informacja przestarzała, chyba, że tyle się czeka w Madrycie czy Barcelonie. Ja się tylko zdziwiłam, jak policjantka mnie obsługująca nie wiedziała, czy Polska jest w Unii. Smutne, szczególnie, że ona z emigrantami pracuje na co dzień.

Następnym krokiem było wyrobienie numeru Seguridad Social, czyli ubezpieczenie, ale to już następnego dnia, bo urząd Administracji Ubezpieczeń Społecznych otwarty jest tylko do 14. Zameldowana jestem w Rubi, ale to za małe miasto, żeby mieć swój oddział, więc musiałam się udać do Terrassy, gdzie oczywiście zgubiłam się, bo moja komórka się rozładowała, tak więc nie miałam dostępu do GPS-a, a orientacja w terenie nie jest moją mocną stroną. Z pomocą Nuno, który przez komórkę naprowadził mnie do celu, po skserowaniu NIE i paszportu (bo na miejscu nie chcieli zrobić kopii, a na przykład na policji sami sobie skserowali paszport, tak samo w urzędzie miasta), wypełnieniu formularza, dostałam wydruk z moim numerem ubezpieczenia, który jest konieczny, żeby rozpocząć pracę.

Dzisiaj poszłam otworzyć konto, bo muszę podesłać je moim przyszłym pracodawcom (tak, już udało mi się znaleźć pracę i po krótkim wahaniu, postanowiłam się zaakceptować ofertę, ale więcej o tym w następnym poście). Wczoraj przestudiowaliśmy oferty banków, bo jest pełno promocji dla nowych klientów, którzy otworzą konto, na które będzie wpływać nómina, czyli wypłata. Wybrałam bank, w którym dostaniemy telewizor (którego nie mamy), i w którym mają korzystne warunki, nawet jak się nie bierze pod uwagę prezentu. Dla mnie to w ogóle zaskakujące, że prawie każdy bank ma promocję i że oferują takie prezenty, jak właśnie telewizory, laptopy, ippony, zegarki, czy inne bonusy (zasada im więcej zarabiasz, tym lepszy prezent możesz dostać).
Jedynym minusem banków są godziny otwarcia, bo większość działa od 9 do 14, czasami w piątki dłużej, więc ciężko coś załatwić, jak się ma grafik bez siesty. Aby otworzyć konto należy mieć paszport oraz NIE, oraz umowę z pracy, która potwierdza dochody, albo innego typu dokumenty potwierdzające dochody. Nie podpisałam umowy, ale miałam dosłać numer konta, udało mi się przekonać panią, żeby mi otworzyła konto, a umowę jej doniosę w przyszłym tygodniu. Tak więc mam już konto, wprawdzie z zerowym stanem konta, co potwierdza mi moja książeczka bankowa (u nas się nie używa, więc nie wiem jaki jest polski odpowiednik libreta de banco, więc przetłumaczyłam dosłownie.

Podsumowując: wszystkie formalności potrzebne, aby zacząć pracę w Hiszpanii mam już za sobą. Wszystkie dokumenty uzyskane bezboleśnie i, nie licząc mojego zgubienia się, bezproblemowo. Jak sobie przypomnę Urząd ds. Imigrantów w Bukareszcie, gdzie musiałam się zameldować i jak się to odbyło, to jestem wdzięczna, że jestem w kraju, gdzie nie mam problemu z językiem. Dla tych, co nie słyszeli jeszcze historii: wcale nie jest nigdzie powiedziane, że urzędnicy, którzy na co dzień mają do czynienia z obcokrajowcami mówią po angielsku, ja trafiłam na panią, co tylko po francusku i rumuńsku. Oficjalna strona też tylko po rumuńsku, więc zdobyć zameldowanie to było wyzwanie. W Hiszpanii to błahostka, choć nie wiem, jak jest w przypadku osób, którzy nie znają hiszpańskiego.



It seems that I have all the official paper that I need. I am registered with my municipality, I have NIE, I have, Social Security number, I’ve opened a bank account .
I managed to do everything in two days, and even though it involved 4 different institutions I didn’t have any problems.
As Nuno was on a sick leave till Wednesday, we decided to go to Ajuntament de Rubí (Ayuntamiento), a city hall, to register me and change his empadronamiento (a certificate of registration). Nuno needed to be registered somewhere in order to start working, but now, since we are living in Rubi, he had to change the municipality where he was initially registered. All we needed was a our rental contract and some paperwork to fill in. It took some time, as there was a new clerk working under the supervision of her more experienced colleague, and she took her time with putting all the data in the system. I couldn’t be registered at this time, as apparently I needed to have NIE first, and afterwards to make empadronamiento, and we were sure it was the other way round, that I needed to be registered in order to apply for NIE.
You apply for NIE, Número de Identidad de Extranjero, that is Foreign Identification Number at the National Police Station, to the Departmento de Extranjeros (Foreigners Department). Getting NIE is a pure formality for UE citizens. You need to fill in a form, give them your passport and pay 10 euros at the nearest bank and afterwards you are given your NIE, printed on a sheet of paper. In big cities you may spend some time in a queue, but in Rubi, all the application process took me half an hour including going to the bank. Everything went smoothly, with one detail: a policewomen wasn’t sure if Poland was a UE member. Well, I was surprised, taking in consideration that she was dealing with immigrants on a daily basis.

The next step was to apply for a Social Security number, but since social security offices only work till 2 pm, I had to deal with that on the following day. And I had to go to Terrassa, as Rubi is too small to have one. Of course I got lost, as my mobile died and I had no GPS, and only thanks to Nuno who was navigating me over the phone I managed to reach the office. Then after filling in the form, making the copy of my passport and NIE (they didn’t want to copy it, so I had to find a copy point, at the police station and city hall they were kind enough to make the copies), I got a printout with my Social Security number (which you need in order to start working).

Today I went to open a bank account, cause I was asked to fill an excel file with those sort of information for my future employer (yes, I managed to find a job in two weeks, and I decided to accept the offer, after a short moment of hesitation. More about that in the next post).
Yesterday we studied some banks' offers, because there are plenty of promotions for new customers who decide to open an account on which nómina, that is salary, is credited. I chose a bank that offers a TV (which we do not have), and really good conditions.
Still, it was kind of surprising to see all those bank offers, those gifts such as TV's, laptops, iphones, watches, or other (basically the more you earn, the better gift you can get), only to attract new customers. To open an account you need a passport, NIE, work contract, to justify the income. I was so convincing that I can stop by with the contract next week, as I still haven’t signed it. So I already have an account, with no money on it, but I got my bankbook.
The bad thing here about the banks, ate the opening hours, as most of them work from 9 to 14, sometimes on Fridays there are longer opening hours, but still if you work without siesta time, how can you go to a bank?
In conclusion, I have all the papers and numbers I need to start working in Spain. I got them all without any difficulties, not counting getting lost. It was so much easier than registering in the Immigration Office in Bucharest, where it was quite a challenge when I was able to say only few words in Romanian and there was nobody who spoke English (who said that in the office where they deal with foreigners every day, speaking English should be obligatory?). I don’t know though how it is in Spain for those who don’t speak the language. 

7 comments:

Bozena Baran said...

Ciao Agnieszka, udało mi się wejśc na hiszpańską stronkę przez linka z twojego bloga z Rumunii. Ładny layout wybrałaś:-)))Same dobre wieści od ciebie- cieszę się, ze tak sobie dobrze radzisz. Właśnie jedziemy do Peschiera odebrac Magdę. Wspólnie spędzimy weekend.Bożena

Unknown said...

Dziękuję. Layout spersonalizowałam, zdjęcie jest z mojej pierwszej wizyty w Barcelonie, po pierwszym roku studiów. Pozdrowienia dla Was, Madzia na pewno spędzi udany weekend, mam nadzieję, że potem jakaś krótka relacja będzie na blogu :) poza tym serdecznie zapraszam, bo z Mediolanu tanie loty me ryanair :)

Basia said...

Hej! Dobrze widzieć, że u ciebie wszystko się dobrze układa i znalazłaś już pracę?! idzie ci lepiej niż mnie ;)
buziaki i do jakiegoś usłyszenia wkrótce mam nadzieję!

Unknown said...

Trzeba się jakoś na skypie, bo już dawno nie było... A praca, bez rewelacji, utknęłam w credit&collections, tym razem z hiszpańskim i portugalskim

Anonymous said...

[url=http://viagranowdirect.com/#cmybu]viagra 120 mg[/url] - buy viagra online , http://viagranowdirect.com/#agvqu buy cheap viagra

Anonymous said...

[url=http://levitranowdirect.com/#jebij]cheap levitra online[/url] - buy levitra , http://levitranowdirect.com/#cfdgj levitra 10 mg

Anonymous said...

[url=http://paydayloansheredirectly.com/#emlmz]payday loans[/url] - payday loans , http://paydayloansheredirectly.com/#yclox payday loans

Post a Comment